Site Meter

poniedziałek, 4 listopada 2013

Małe jest wielkie


Małe jest wielkie

9.11.2013-30.11.2013
Appendix Dwa
Foksal 11/100-372 Warszawa


Kijewski+Kocur, Miliard i jeden, 2003/13, żywica epoksydowa, odlew malowany, wys. 21 cm




moje prace prezentowane na wystawie, 2x 13x18, olej na płótnie, 2002/2013



W pewnym momencie Marcel Duchamp postanowił zamknąć wszystkie swoje prace w jednym zwartym zespole. Wykonał kopie, repliki i reprodukcje 69 dzieł i umieścił w bardzo starannie zaprojektowanym pudełku. Luksusową wersją Boîte-en-valise miało być oprawiane w skórę 20 egzemplarzy. Każdy z nich stał się jednostkowym dziełem, a sam pomysł został nazwany “nową interpretacją muzealnictwa”. Tym gestem zamanifestował, że skala nie musi mieć kluczowego znaczenia dla dzieła sztuki, że małe może być tak samo reprezentatywne dla artysty jak praca dużych rozmiarów.

Wystawą Małe jest wielkie spróbujemy rozszerzyć “manifest” Duchampa poza jego sztukę. Pokażemy, że mała forma może być tak samo reprezentatywna jak sztandarowe dzieła; że płótno mimo skromnej skali może być monumentalnym obrazem, niepozorna fotografia może nieść w sobie moc olbrzymiego zdjęcia, a dziesięciosekundowe wideo może być bardziej wyraziste niż godzinny film.

Wystawa i aukcja skierowane są przede wszystkim do kolekcjonerów. Do tych zaawansowanych, którzy chcieliby uzupełnić luki w swoich kolekcjach, a także do tych początkujących, dla których zakup jednej lub kilku prac może być świetnym wstępem do kolekcjonerstwa. Dla doświadczonego miłośnika nowo pozyskany obraz może być prawdziwą perełką, zaś początkujący kolekcjoner może zdecydować się na zakup nie ponosząc większego ryzyka - na pewno łatwiej zacząć od czegoś mniejszego - a jeżeli z czasem zmieni profil zbiorów, dzieło niewielkich rozmiarów zawsze znajdzie dla siebie dobre miejsce. 



Udział biorą: 

Janusz Bałdyga * Anna Barlik * Krzysztof M. Bednarski * Alicja Bielawska * Magdalena Bielesz * Bożena Biskupska * Aleksandra Bujnowska * Bogna Burska * Izabela Chamczyk * Marcin Chomicki * Tomasz Ciecierski * Jakub Ciężki * Julia Cybis * Czekalska+Golec * Marta Deskur * Rafał Dominik * Jarema Drogowski * Stanisław Dróżdż * Edward Dwurnik * Wiktor Dyndo * Piotr Flądro * Michał Frydrych * Jerzy Goliszewski * Zofia Gramz * Ryszard Grzyb * Paweł Jarodzki * Adam Jastrzębski * Tadeusz Kantor * Magdalena Karpińska * Kijewski+Kocur * Leszek Knaflewski * Jerzy Kosałka * Paweł Kowalewski * Piotr C. Kowalski * Dorota Kozieradzka * Igor Krenz * Tomasz Kulka * Kamil Kuskowski * Konrad Kuzyszyn * Łódź Kaliska * Zofia Łuczko * Janusz Łukowicz * Piotr Lutyński * Jan Mioduszewski * Andrzej Mitan * Jarosław Modzelewski * Teresa Murak * Zofia Nierodzińska * Włodzimierz Pawlak * Marek Piasecki * Mariola Przyjemska * Teresa Rudowicz * Aleksander Ryszka * Zygmunt Rytka * Aleksandra Ska * Paweł Susid * Andrzej Świetlik * Michał Szuszkiewicz * Mariusz Tarkawian * Sławomir Toman * Justyna Wencel * Andrzej Wielogórski * Olga Wolniak * Ryszard Woźniak * Włodzimierz Zakrzewski * Zawa&Worpus * Agata Zbylut * Jacek Ziemiński * Andrzej Zwierzchowski

Otwarcie wystawy: 9 listopada, godz. 17.00-20.00
Aukcja: 30 listopada, godz. 17.00.


Katalog dzieł dostępny na portalu artinfo.pl



Byli sobie tacy kolekcjonerzy – niepozorni, skromnie ubrani, on dość szybko łysiejący, ona w okularach w grubej rogowej oprawce. Nie wyglądali na ludzi bogatych. I to była prawda. Bo Dorothy i Herbert  Vogel byli przeciętnymi mieszkańcami dwupokojowego czynszowego mieszkania na nowojorskim Manhattanie. 
Dlaczego o nich piszę? Bo państwo Vogelowie, potomkowie żydowskich emigrantów z Europy Wschodniej, są jednymi z najbardziej znanych kolekcjonerów sztuki minimalistycznej i konceptualnej na świecie.  A na pewno jednymi z najskromniej żyjących. Herb, który nigdy nie ukończył uniwersytetu, przez całe życie był pracownikiem sortowni na poczcie. Dorothy, ona akurat skończyła studia, pracowała jako bibliotekarka w publicznej bibliotece na Brooklynie. Vogelowie żyli z pensji Dorothy, a sztukę kupowali za pensję Herba. Jak kiedyś wyliczył, było to około 23 tysiące dolarów rocznie. Od początku lat 60.  gromadzili łącznie prawie 5 tysięcy prac, najważniejszych artystów z całego świata.
Mógłbym o nich jeszcze długo pisać, bo historia ich życia (Herbert niestety zmarł w ubiegłym roku), a także faktu, w jaki sposób podzielili się swoim dorobkiem z innymi, jest po prostu fascynująca.  Ale chciałem wrócić do sedna sprawy – Paweł Sosnowski poprosił mnie o napisanie tekstu do katalogu wystawy i aukcji niewielkich rozmiarem prac. I jak tylko usłyszałem jego prośbę, pomyślałem sobie o Dorothy i Herbercie Vogel. Bo, czego jeszcze nie ujawniłem, ich kolekcja ma jeszcze jeden wyróżnik.  Wszystkie prace musiały się zmieścić w ich mikroskopijnej nowojorskiej czynszówce.  Tak więc nie mogły to być wielkoformatowe prace wielkości lotniska, tylko naprawdę niewielkie dzieła sztuki, które mogły szczelnie zapełnić ściany ich mieszkania. I tak było – możemy zobaczyć to na zdjęciach, Dorothy i Herb siedzą sobie przy stole, a ściany wokół nich zawalone są niewielkimi pracami wielkich artystów.
Bo to nie rozmiar decyduje, czy dzieło przejdzie do historii, czy to naszej kolekcji czy też historii narodu, społeczeństwa lub, w końcu, ludzkości. Decyduje ta,  niedostrzegalna na pierwszy rzut oka iskra boskiego talentu, wyjątkowość, wyprzedzenie epoki i mody.  Albo też zdarzenie z naszego życia. Jak niewielki gwasz Jakuba Juliana Ziółkowskiego, dzięki któremu powstał ArtBazaar, który nie ze względu na wartość artystyczną, ale przede wszystkim emocjonalną jest jedną z najcenniejszych prac w mojej kolekcji. Gwasz ten licytowaliśmy z Krzysztofem Masiewiczem na aukcji charytatywnej. Każdy z nas chciał go mieć. Wygrał Krzysztof, ale ja na szczęście wygrałem inną pracę, którą Krzysiek chciał kupić. Przypadkowo spotkaliśmy się przy odbiorze wylicytowanych prac i postanowiliśmy się wymienić. Ja dostałem Ziółkowskiego, Krzysztof inną pracę.  Ale tak naprawdę każdy z nas dostał dzięki tej niewielkiej pracy coś innego – przyjaźń, dzielenie pasji i wspólną pracę. Mówi mi o tym każdy centymetr kwadratowy tego niewielkiego gwaszu za każdym razem, gdy na niego patrzę.
Życzę Państwu, by te małe prace prezentowane na wystawie wzbudziły podobne wspomnienia i emocje. 
Piotr Bazylko